niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 2

Opadłam z westchnieniem na niską, miękką pufę w sali od Wróżbiarstwa. W pomieszczeniu panował półmrok, a powietrze nasycone było dymem z kadzideł Profesor Stirlingshire. Od różnorodności zapachów, aż zakręciło mi się w głowie. Przy zasłoniętym oknie dostrzegłam Silje, która z ożywieniem tłumaczyła coś nauczycielce, co jakiś czas wskazując na kryształową kulę. Przewróciłam oczami, Silje od zawsze miała dziwne zainteresowania, a co za tym szło świetnie dogadywała się z Profesor Stirlingshire. Obie potrafiły przegadać ze sobą całą lekcję, traciły wtedy kontakt z rzeczywistością, a klasa robiła co tylko chciała. Wszystko wskazywało na to, że i tego dnia będę mogła całkowicie pogrążyć się w rozmyślaniach nad swoim życiem. 
W momencie, kiedy pozwoliłam opadnąć kurtynie, trzymającej moje uczucia na wodzy, do głowy napłynęło mi tysiące myśli. Na ich czele pojawiło się zdarzenie z wczorajszego wieczoru. Zachowanie Matta wiele mi rozjaśniło. Pokazało, że nie był mnie wart i tak naprawdę nic nas nie łączyło. Czułam, że ta świadomość pozwoli odzyskać mi spokój. Bałam się jednak kolejnego spotkania z nim, bałam się zostać sama. Zdawałam sobie sprawę z tego, że nie zawsze w pobliżu znajdować będzie się osoba, gotowa stanąć w mojej obronie. Wczorajszego wieczoru był to tajemniczy chłopak, nie miałam pojęcia kim mógł on być. Jedyna osoba, przychodząca mi na myśl, która byłaby w stanie zrobić dla mnie coś takiego był... Potter. James! Jak mogłam wcześniej o nim nie pomyśleć? Tylko on, wraz z resztą Huncwotów, włóczyli się po zamku podczas ciszy nocnej. I tylko on był w stanie zrobić dla mnie wszystko. Przecież to było oczywiste! Rozejrzałam się po sali, niedaleko mnie dostrzegłam znudzonego Rogacza, siedzącego samotnie przy jednym z okien. Cichutko podeszłam do niego i zajęłam miejsce przy stoliku. Chłopak spojrzał na mnie lekko zdziwiony, ale po chwili na jego ustach wykwitł szeroki uśmiech. 
- Cześć - powiedziałam niepewnie, spuszczając wzrok w dół - Chciałam Ci podziękować... za wczoraj. 
James spojrzał na mnie uważnie, zmarszczył czoło i zmrużył oczy pod okularami. Zrobiło mi się nieswojo, rzadko odbywałam z nim spokojną rozmowę, bez kłótni i krzyku. Nie miałam pojęcia jak mam się wobec niego zachować, chciałam mieć to już za sobą.
- To naprawdę wiele dla mnie znaczyło. Matt to idiota, mógł zrobić mi krzywdę, gdyby nie ty. Dziękuję - powiedziałam  szybko, chcąc wyrzucić z siebie wszystko, zanim stracę odwagę.
Na twarzy chłopaka ujrzałam wściekłość. W oczach zalśniły złowrogie ogniki, zagryzł zęby i ścisnął dłonie w pięści. Nie rozumiałam, czemu zareagował tak gwałtownie, akurat teraz, po całym tym zdarzeniu.
- Zabiję go! Zabiję! - powiedział głośno, aż niektóre osoby spojrzały na nas ciekawie - Jak mógł chociażby cię dotknąć?! Pożałuje tego!
- Ale, przecież ty tam byłeś. Uratowałeś mnie - wyjąkałam cicho. Miałam mętlik w głowie - Niczego nie rozumiem.
- Gdybym tam był, ten gnojek już by nie żył -  syknął.
Wstałam gwałtownie od stolika, ściągając tym na siebie masę spojrzeń. Byłam zła na siebie, za szybko się otwrzyłam. Matt zapłaci za swoje czyny. Wiedziałam, że James nie zostawi tej sprawy. Gdyby to zrobił, nie nazywałby sie Rogaczem. Narazi się na kłopoty, szlabany, tylko dla mnie. I właściwie nie wiem, czemu tak bardzo mnie to męczyło, skoro Matt sobie na to zasłużył.




* * *



Do­piero późną nocą, przy szczel­nie zasłoniętych ok­nach gry­ziemy z bólu ręce, umiera­my z miłości. - Małgorzata Hillar 

Od piątej klasy zadawałem sobie jedno pytanie. I choć towarzyszyło mi każdego dnia, nigdy nie potrafiłem na nie odpowiedzieć. Raz po raz analizowałem dzień, w którym straciłem wszystko. Mimo to nadal nie zdołałem nazwać uczucia, które popchnęło mnie wtedy do wypowiedzenia tego jednego, ostatecznego słowa. "Szlama". Od tamtej pory, wciąż żyłem w przytłaczającym poczuciu winy. Nigdy sobie nie wybaczyłem. Odraza towarzyszyła mi w każdej minucie życia, ujawniała się zawsze, kiedy patrzyłem na swoje oczy, nos, dłonie. Nienawidziłem swoich ust, które otwierały się, gdy chciałem coś powiedzieć. Byłem wściekły, że tamtego dnia wypuściły te dwie, pamiętne sylaby.
Lily była jedyną osobą, na której naprawdę mi zależało. Ona jedyna w pełni mnie akceptowała, podarowała mi swoją przyjaźń i zaufanie. Dopiero po jej stracie, zdałem sobie sprawę, że nie była dla mnie jedynie przyjaciółką. Darzyłem ją o wiele silniejszym uczuciem, ale było już za późno.
Kiedyś wiedziałem o niej wszystko. 
Teraz nie byłem nawet pewny, czy wciąż używa tego samego, jabłkowego szamponu.


A kiedy ona cię kochać przes­ta­nie, zo­baczysz noc w środ­ku dnia, czar­ne niebo za­miast gwiazd, zo­baczysz wszys­tko to sa­mo, co ja. - Edward Stachura.



* * *



Jak go znajdę, to będzie z nim źle, chociaż… nie. Nic z niego nie zostanie. Zabiję gnoja! Grabił sobie już przez długi czas. Za pierwszym razem, gdy źle ją potraktował, nie zrobiłem nic, bo Michaelle mnie o to poprosiła. Ledwie się powstrzymałem, ale ze względu na jej prośbę, opanowałem się. Tym razem przesadził. Znosiłem patrzenie na ich pocałunki, na Lilkę przytulającą się do tego gnojka, trzymającą go za rękę. Teraz... teraz nie mogłem tego zostawić. Nie po tym, jak ją zaatakował. Moja Evans cierpiała. Każdy, kto ją pozna, widzi jaka jest niezwykła, dobra i bezinteresowna. Nikt nie skrzywdziłby jej tak bez powodu. Więc jaki miał Matt? To kawał drania, już ja go nauczę jak się postępuję z kobietami. Popamięta tę lekcję do końca życia.
Poszedłem do biblioteki,  bo tam często przebywał. Niestety tym razem go nie było. Pewnie chodził tam tylko ze względu na Lily. Gdzie w takim razie mógł być? No tak! Krukoni mają właśnie trening, musi być na boisku.
Gdy wyszedłem z zamku, zauważyłem Matta, wychodzącego właśnie z szatni. Skończył już trening, całkiem dobrze się składało. Nikt nie będzie nam przeszkadzał. Tylko muszę go odciągnąć w ciche, mało widoczne miejsce. Matt kierował się w stronę jeziora. Trudno, niech będzie i to  - pomyślałem - W sumie jest już późno i zaczyna się robić ciemno.
Ruszyłem za tym gnojkiem. Nie starałem się nawet skradać. Zorientował się, że ktoś za nim idzie, bo zatrzymał się i nie odwracając w moją stronę powiedział:
- Nie mam dzisiaj nastroju na głupie żarty, więc jeśli nie chcesz problemów, to zjeżdżaj.
- To dobrze się składa, bo ja też nie mam nastroju na głupie żarty - odpowiedziałem, przyciskając go mocno do najbliższego drzewa – Jesteś tu jedyną osobą, która będzie miała problemy. Ale wiesz... właściwie, dam ci chwilę na wyjaśnienia. Chciałbym usłyszeć, jaki cel w krzywdzeniu Lily miał taki śmieć, jak ty. 
Matt cały zesztywniał. Chyba zrozumiał, co mu grozi i w jakim położeniu się znajduje. Odepchnął mnie od siebie, wyciągając różdżkę. Automatycznie zrobiłem to samo. Nie ufałem mu. Na jego twarzy przez chwilę malowało się zdenerwowanie, które zastąpiła zimna maska. Dobrze ukrywał emocje, ale nie wystarczająco. 
- I ja mam Ci się niby tłumaczyć, Potter? – rzucił drwiąco – Nie moja wina, że Lilka jest aż tak naiwna i łatwowierna. Mogłaby uważniej dobierać przyjaciół, ale to już jest jej problem.
Uśmiechnął się obleśnie, jakby to było coś zabawnego. Nie wytrzymałem. Schowałem różdżkę do kieszeni i przywaliłem mu z całej siły w twarz. Raz, drugi, trzeci. Gdy zobaczyłem zakrwawioną buźkę Matta, poczułem ogromną satysfakcję. 
Plując krwią i klnąc, spojrzał na mnie z furią w oczach. Wytarł twarz brzegiem koszulki i zaczął mówić , siląc się na spokój.
- Co Potter, teraz się bawisz w bohatera? Gdyby nie Ty, nigdy nie musiałaby tego przechodzić.
Zatkało mnie. O czym on w ogóle mówił? Żartował ze mnie, prawda? Chciał, abym poczuł się winny. 
Już miałem mu znowu przyłożyć, gdy usłyszałem cichy, łamiący się głos za sobą.
- O czym ty mówisz?
Poznałem od razu - to była Lily. Oboje odwróciliśmy się zaskoczeni. Stała tam, skulona, ze łzami w oczach. A ja nic nie mogłem zrobić, bo to w końcu była moja wina.

3 komentarze :

  1. Rozdział jak zwykle udany, a nawet bardzo. Koncówka GENIALNA. UWielbiam, czekam na więcej :D
    Kath

    OdpowiedzUsuń
  2. Calkowicie zgadzam sie z Kath :) i tak jak ona czekam na ciag dalszy. Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością...... Kiedy pojawi się następny rozdział? Nie długo wakacje, więc będziecie mieli więcej czasu na pisanie, mam nadzieję... E.

    OdpowiedzUsuń